Opuszczony dwór w Rudziczce to miejsce, które przedstawia sobą opłakany widok. Okna zostały już dawno wybite, a część z nich zabito deskami. Wnętrza są zupełnie puste i pozbawione wszelkich walorów architektonicznych. Mimo to, kiedy zapadł zmierzch obiekt ten otworzył przed nami swoje drugie oblicze, które być może związane jest z bogatą historią tego miejsca.
Zobacz film z tego miejsca
Dwór w Rudziczce – początki i właściciele
Dwór w Rudziczce znajduje się w województwie śląskim, w powiecie pszczyńskim, w gminie Suszec. Jest to późnoklasycystyczna rezydencja zbudowana w 1810 roku, przebudowana i remontowana w 1922 roku i drugiej połowie XX wieku. Dwór otoczony jest parkiem krajobrazowym o powierzchni około 3 hektarów.
Rudziczka jest wsią powstałą u schyłku XVI wieku, kiedy to baronowie pszczyńscy przystąpili do rozbudowy sieci folwarków pańszczyźnianych. W kolejnych wiekach jako wieś rycerska, była przez cały czas w posiadaniu książąt pszczyńskich. Ostatnimi właścicielami majątku dworskiego przed wybuchem II wojny światowej była rodzina Napieralskich, najbardziej znanym był redaktor Adam Napieralski – działacz narodowy i publicysta śląski.
Dwór w Rudziczce – losy po II wojnie światowej
W czasach powojennych dwór w Rudziczce pełnił różne funkcje. Przez krótki czas mieściło się tu przedszkole, później budynek był własnością nieopodal położonej kopalni “Krupiński” z Suszca, a następnie prywatnego inwestora z Katowic. Prawdopodobnie on też rozpoczął remont obiektu, kryjąc dach blachodachówką (co budzi zdziwienie, że konserwator zgodził się na takie pokrycie dachu w budynku widniejącym w rejestrze obiektów zabytkowych), wykonując nowy strop na poddaszu oraz kując tynki wewnątrz budynku. Zrobił również prowizoryczne ogrodzenie posesji. Niestety, remont dworu nie został dokończony, a budynek popadł w coraz większą ruinę.

Co Nawiedza wnętrza tego mrocznego miejsca?
Podczas naszej eksploracji początkowo nic nadzwyczajnego się nie działo, zresztą tak jest zazwyczaj. Jeśli chodzi o stan obiektu to jak już wyżej wspomniałem wewnątrz jak i na zewnątrz nie było co oglądać. Wszystko zostało totalnie wyprute i pozbawione jakiegokolwiek wyposażenia. Po jakimś czasie jednak zaczęliśmy słyszeć dziwne dźwięki z wnętrza obiektu, które ciężko było nam do czegokolwiek przyrównać. W dodatku mieliśmy wrażenie, jakby ktoś miał zaraz nas nakryć, mimo tego że obiekt położony jest z dala od zabudowań.
Postanowiliśmy zignorować te sygnały i udaliśmy się do ciekawszej części obiektu, czyli piwnic. Klimat tam był niesamowity, a przede wszystkim mroczny. W jednym z pomieszczeń udało nam się nawiązać kontakt z kimś, kto przedstawił się jako Michał. Miałem jednak przeczucie, że to nie jedyny byt, który tam egzystował, na co wskazywały również nasze urządzenia. Na Ghost Seer ukazała nam się postać kobiety, a na pozostałych przyrządach można było dosłyszeć przebijający się kobiecy głos.
Po jakimś czasie, gdy zarejestrowaliśmy wystarczająco dowodów udaliśmy się z powrotem do góry. Tutaj znowu sytuacja się powtórzyła, i usłyszeliśmy dziwne dźwięki, których do teraz nie potrafimy wyjaśnić. Czy była to manifestacja niewidzialnej energii? Niewykluczone, jednak nie możemy tego potwierdzić.
Zapraszam również do obejrzenia naszego filmu z tego miejsca, a być może zobaczysz coś, co my mogliśmy przegapić. Jeśli tak, to zachęcam do pozostawienia komentarza pod tym wpisem.