Opuszczony dworzec kolejowy w Tworkowie ma długą i interesującą historię, która jest ściśle związana z rozwojem kolei w regionie. Przystanek kolejowy w Tworkowie został otwarty 1 maja 1847 roku, jako część linii kolejowej nr 151, która łączyła Racibórz z Chałupkami. Było to ważne połączenie, które umożliwiało transport zarówno pasażerów, jak i towarów w regionie.
Zobacz film z tego miejsca
Architektura i Przebudowy
Budynek dworca, podobnie jak wiele innych w regionie, przeszedł przez różne fazy rozwoju i modernizacji. Choć szczegółowe informacje o architekturze i zmianach budynku nie są szeroko dostępne, można przypuszczać, że podobnie jak inne dworce z tego okresu, mógł być kilkukrotnie przebudowywany, aby dostosować się do zmieniających się potrzeb transportowych i technologicznych.
Obecnie dworzec w Tworkowie pełni funkcję przystanku osobowego oraz ładowni publicznej, co oznacza, że nadal obsługuje zarówno ruch pasażerski, jak i towarowy. Mimo że liczba pasażerów korzystających z tego przystanku jest stosunkowo niewielka, stanowi on ważny element lokalnej infrastruktury kolejowej.
Opuszczenie Budynku i Jego paranormalna historia
Jeżeli zaś chodzi o sam budynek dworca, został on opuszczony 15 października 2011 roku. Skąd znam taką dokładną datę? Otóż mieszkałem tam od urodzenia… Najlepsze czasy swojego dzieciństwa spędziłem właśnie tam.
Mimo iż na strychu nieraz można było usłyszeć kroki, mama zapewniała, że to nic takiego. Jednak jak wytłumaczyć inne rzeczy? Na ten przykład pewnego dnia, gdy miałem może z siedem lat, pogrzebacz bez jakiejkolwiek ingerencji spadł z płaskiego pieca, mimo iż leżał na środku.
Do dziś pamiętam, jak dostaliśmy pismo od kolei, iż do tego dnia wszyscy mieszkańcy muszą wybrać sobie nowy lokal z listy. Budynek został opuszczony i do dziś nikt do niego nie wrócił.
Eksploracja i badanie paranormalne
No właśnie, do dziś. Postanowiliśmy tam podjechać i mimo zamurowanych okien oraz drzwi, dostać się do środka. Na dworzec dotarliśmy przed 22:00. Wysiedliśmy z samochodu i bez zbędnego czekania zaczęliśmy obchodzić budynek dookoła w poszukiwaniu wejścia do wnętrza budynku.
Niestety bezskutecznie, jednak wiedziałem o dwóch małych okienkach, które nie zostały zamurowane. Jednak były na tyle małe, iż ani ja, ani Dawid nie mogliśmy przez nie się przecisnąć. Na całe szczęście, nasz kamerzysta Jacob, był na tyle wątłych rozmiarów, iż z wielkim trudem ale dostał się do środka. My postanowiliśmy poczekać na niego na zewnątrz.
Co kryją wnętrza tego dworca?
Podaliśmy mu sprzęt przez okienko i zaczęliśmy czekać. W tym samym czasie Jacob włączył GoPro oraz latarkę i ruszył eksplorować. W pierwszej kolejności zwiedził dawne pomieszczenie gospodarcze, które zachowało się niemal w idealnym stanie.
Wszystko wyglądało dokładnie tak jak trzynaście lat temu, gdy opuszczałem ten budynek. Co prawda zostały tu tylko dwa murowane prysznice, stara umywalka oraz kuchenny piec węglowy, ale stan pomieszczenia można było uznać jako dobry.
Farba nie odpadała ze ścian ani nic nie było zdewastowane. Gorzej sytuacja wyglądała na klatce schodowej. Drewniane schody przeraźliwie skrzypiały, farba łuszczyła się niemal na całej jej długości.
Jacob ruszył schodami na górę, gdzie znajdowały się dwa mieszkania – jedno z nich było kiedyś moje. Jednak w żadnym z nich nie pozostało nic poza odpadającym tynkiem i starymi piecami kaflowymi. Oglądając ten film po raz pierwszy niemal się wzruszyłem, przypominając sobie czasy dzieciństwa.
Co udało się zarejestrować?
Po obejściu obu mieszkań Jacob udał się na strych, jednak z powodu zniszczonej podłogi nie udał się w głąb, tylko postanowił przeprowadzić sesję przed drzwiami. Ku zdziwieniu Jacoba ktoś lub coś fizycznie zamanifestowało swoją obecność poprzez dziwny dźwięk przypominający uderzenie w drewnianą belkę.
Późniejsza sesja wykazała średnią aktywność, a z ciekawszych odpowiedzi można zacytować słowa „diabeł” oraz imiona Eryk oraz Marzena. Po około trzydziestu minutach wyciągnęliśmy Jacoba przez okienko i wróciliśmy do domu.
Czy udało nam się potwierdzić mroczne historie?
Słowem podsumowania mogę napisać, iż rzeczywiście kroki, które słyszałem za dziecka, nie były wymysłem mojej wyobraźni, co potwierdziła przeprowadzona przez Jacoba sesja.
Czy rzeczywiście tajemnicza energia mogła być powiązana z diabłem?
Uważam, że tak. Dowodem na to może być to, jak dawno temu pogrzebacz sam spadł z pieca. A Wy jak uważacie? Czy opuszczony dworzec kolejowy w Tworkowie jest nawiedzony? Dajcie znać w komentarzu.